sobota, 23 lipca 2011

Polacy osadzeni w więzieniach w Ameryce Południowej.

Według danych z Raportu Polskiej Służby Konsularnej za 2010 rok 4234 Polaków odbywa kary w więzieniach poza granicami Polski. Najwięcej przebywa w więzieniach europejskich, szczególnie w Niemczech (1328 osadzonych), Wielkiej Brytanii (711 osadzonych) i Francji (433 osadzonych). Wśród ośmiu krajów z największą liczbą osadzonych Polaków tylko Stany Zjednoczone (232 osadzonych) leżą poza naszym kontynentem.
Daje się z tego wysnuć wniosek, że poza wyjątkowymi sytuacjami, Polacy zatrzymani, aresztowani lub odbywający karę pozbawienia wolności za granicą, mogą liczyć na sprawiedliwe traktowanie i profesjonalną opiekę konsularną (ostatnie na wniosek zainteresowanych zgodnie z postanowieniami Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach konsularnych z 1963 roku, z wyłączeniem państw, z którymi jesteśmy związani dwustronnymi umowami).

/zdj.: Więzienie Porto Velho w Brazylii. (fot. arch. PAP/EPA/Ademildes Correia)/

Inaczej wygląda sytuacja polskich więźniów odbywających kary w państwach znajdujących się na terenie Ameryki Południowej, szczególnie za przestępstwa na tle narkotykowym – w większości przemyt, dużo rzadziej organizacja procederu. Długoletnie wyroki pozbawienia wolności, od 6 do 18 lat, odbywa 30 Polaków w Peru, 28 w Brazylii, 14 w Wenezueli i 8 w Ekwadorze.

Historie tych osadzonych wyglądają podobnie, choć trudno ustalić standardowy profil tzw. „muła”, czyli osoby skuszonej możliwością łatwego zysku za przewiezienie narkotyków (od ok. 1000 do ok. 3000 USD). Są to zarówno mężczyźni i kobiety, różnią się wiekiem, wykształceniem i motywami. Próbują przewozić narkotyki albo ukryte w bagażu i pod ubraniem, albo w formie połkniętych kapsułek (co jest szczególnie niebezpieczne ze względu na ryzyko pęknięcia kapsułki w żołądku i w konsekwencji wydostania się śmiertelnej dawki kokainy do organizmu). Bywały przypadki, że Polacy przemycali narkotyki bez swojej wiedzy wykazując się przy tym dużą dozą ignorancji, np. spełniając prośbę przewiezienia paczki od nieznajomego.
Dochodziło również do dramatycznych sytuacji, gdzie grupy organizujące przemyt specjalnie informowały Interpol o niektórych „mułach”, aby w tym czasie zorganizować przemyt na zdecydowanie większą skalę. Wedle słów polskiego konsula honorowego w Ekwadorze Tomasza Morawskiego, taka kokaina była tak zanieczyszczona, że i tak nie nadawałaby się do spożycia przez ludzi. Niemniej wymiar sprawiedliwości w krajach Ameryki Łacińskiej – choć działający opieszale i nierzadko skorumpowany – w każdym przypadku jest bezwzględny dla przemytników.

Warunki w więzieniach są skrajne. Choć bywają takie, które cieszą się dość dobrą opinią, szczególnie więzienie dla kobiet w Limie, to jednak w większości zakładów karnych warunki są dramatyczne. Wedle opisów zawartych w książce „Więźniowie” Tomasza Morawskiego (na przykładzie więzień w Ekwadorze) działają tam mafie posiadające broń, kwitnie handel narkotykami, są prowadzone wojny między gangami, strażnicy nierzadko bywają skorumpowani, cele są znacznie przepełnione, a morderstwa na terenie więzień są tuszowane. Należy jednak zauważyć, że te warunki, choć powoli to sukcesywnie zmieniają się na lepsze.

Ze względu na odległość i brak bliższych relacji między Polską a krajami z Ameryki Południowej, a przede wszystkim bezwzględnie prowadzoną wojnę z narkotykami, Polacy nie mogą liczyć na ulgowe traktowanie. Dochodzi do tego często brak znajomości języka hiszpańskiego i różnice kulturowe. Identycznie ma się sytuacja z obywatelami innych państw zatrzymanymi za przemyt.

Wina przemytników jest bezdyskusyjna, niemniej powstaje pytanie o adekwatność wymiaru i specyfiki kary. Szansą dla polskich więźniów są umowy dwustronne polegające na transporcie więźniów i dalszym odsiadywaniem kary w Polsce pomiędzy nami a krajami Ameryki Łacińskiej (przede wszystkim z Brazylią, Peru i Ekwadorem), nad którymi obecnie pracuje MSZ.

Źródła:
- „Więźniowie. Ekwador, kokaina i …” – Tomasz Morawski, Poznań, 2008
- „Raport polskiej służby konsularnej za 2010 rok” – MSZ Departament Konsularny
- Artykuł "Wyrwą Polaków z piekła więzień Ameryki Płd." (TVP Info), link
- Artykuł “Polacy w więzieniach Ekwadoru: Oszukani durnie, jedyną ich winą jest głupota" (TOK FM), link

Adam Olejnik
II rok SM (w ramach MISH)
SEKCJA LATYNOAMERYKAŃSKA

piątek, 22 lipca 2011

Zabito ich tam, gdzie ryby śpiewają...

Nie strach przed legendarnymi złymi białymi zwanymi pishtacos, a prawdopodobnie zwyczajna chęć rabunku była przyczyną zabicia przez Indian nad rzeką Ukajali dwóch trójmiejskich kajakarzy, Jarosława Frąckiewicza i Celiny Mróz. Pomimo wcześniejszych podejrzeń o naruszenie przez kajakarzy miejscowych zwyczajów i rozzłoszczenie mieszkańców niecieszącej się dobrą opinią osady Arrica, aresztowany oprawca, 40-letni Roger Mauricio Ruiz zdradził szokujące niuanse zbrodni.

/fot.: Zabójca składa pierwsze zeznania. (© by Tomasz Surdel)/

Jego zatrzymanie jest rezultatem współpracy pomiędzy peruwiańską policją i liderami plemion Asháninka i Ashéninka, którzy nie tylko wystosowali otwarty i przepraszający list do rodzin ofiar, ale także doprowadzili do pojmania i przekazania policji jednego z ukrywających się zabójców.

Roger Mauricio Ruiz zeznał, że na pomysł zabójstwa Polaków wpadł jego 24-letni siostrzeniec Fredy, który uważał ich za pelecaras (zeskrobywaczy twarzy, rodzaj pishtacos). Mimo, że Polacy zaczęli oddalać się dalej wzdłuż rzeki, pięciu Indian (w tym Roger i jego siostrzeniec) zabrali łuki i strzelby i zaczęli ich gonić łódką. Po wyrównaniu łodzi, z odległości około 6-7 metrów, bez zadawania żadnych pytań strzelili ze strzelby w pierś kobiety i mężczyzny, a potem także z łuku. Następnie rozdzielili między siebie ekwipunek kajakarzy (m.in. aparat fotograficzny, przewodnik po Peru, kosmetyki). Ta wersja została potwierdzona przez indiańskiego drwala, który przypadkiem znalazł się w tym samym miejscu.

Priorytetem policji jest obecnie złapanie pozostałych czterech morderców.

Ze względu na żyjące w rzece piranie i kajmany, blisko zerową widoczność, silny prąd i pływające w rzece duże gałęzie nurkowanie w Ukajali jest skrajnie niebezpieczne i praktycznie niewykonalne, toteż prawdopodobnie nigdy nie zostaną odnalezione ciała ofiar i szczątki zatopionej jednostki.

Źródła:
Na podstawie artykułów Tomasza Surdela publikowanych w serwisie Tierralatina.pl:
- „Ja tylko zabiłem! – tłumaczy zabójca kajakarzy”, link: http://www.tierralatina.pl/2011/07/ja-tylko-zabilem-tlumaczy-
zabojca-kajakarzy/
- „Celina i Jarek nie żyją”, link: http://www.tierralatina.pl/2011/07/celina-i-jarek-nie-zyja/

Adam Olejnik
II rok SM (w ramach MISH)
SEKCJA LATYNOAMERYKAŃSKA