poniedziałek, 12 lipca 2010

Hiszpańskie święto

W Hiszpanii trwa niekończąca się fiesta. Po raz pierwszy w historii kraj ten zdobył mistrzostwo świata. Bohaterowie tego spektaklu po powrocie do kraju byli głośno i hucznie witani, przez kibiców jak i króla.

Hiszpanie na madryckim lotnisku Barajas wylądowali punktualnie o 14.38. Piłkarzy jako pierwsi przywitali... strażacy. Oblali kołującego Airbusa wodą, a potem rozwiesili transparent z napisem "Witamy w szczęśliwszym kraju - dziękujemy". Po chwili zza drzwi wyłonił się dzierżący puchar świata Iker Casillas.


Na odpoczynek nie było czasu - podopieczni Vicente del Bosque wsiedli do autobusu i pojechali na spotkanie z królem Juanem Carlosem - jego żona Zofia oglądała finał na żywo w Johannesburgu.

Narodowa fiesta zaczęła się już wczoraj - w 118 minucie meczu z Holandią. Bohaterem numer jeden, któremu komentatorzy hiszpańskiej telewizji publicznie po wielokroć wyznawali miłość, był Andres Iniesta.

"Te quiero mucho Adres, eviva Espania!" - krzyczeli.

Poniżej gol na miarę mistrzostwa:



Wraz z końcem Mundialu przyszedł również czas na podsumowania. RPA chwali się za organizację i przygotowanie mistrzostw. Podkreśla się także jak wiele niespodzianek spotkało nas w czasie rozgrywek. Jerzy Engel powiedział, że ten Mundial był wyjątkowo interesujący pod względem piłkarskim. Nawet w fazie grupowej było wiele emocjonujących spotkań, zwłaszcza z udziałem drużyn, które były początkowo skazane na porażkę. Wspomina w tym kontekście zwłaszcza spotkania Danii z Kamerunem, Japonii z Danią czy Słowacji z Włochami.

Jerzy Engel uważa, że mimo europejskiego finału te mistrzostwa świata należały do zespołów z obu Ameryk. Argentyna i Brazylia jeszcze przed Mundialem typowane były do zdobycia tytułu mistrza. Z dobrej strony pokazały się też drużyny z Chile, Paragwaju i Stanów Zjednoczonych.

Obok wyjących wuwuzeli, paragwajskiej modelki Larissy Riquelme i hiszpańskiego kibica Jimmy'ego Jumpa, który po raz kolejny wbiegł na murawę przy okazji ważnej imprezy sportowej, wielką medialną gwiazdą afrykańskiego mundialu stała się ośmiornica Paul z Sea Life Aquarium w Oberhausen.



Ostatnie zwycięstwa Niemców z Urugwajem i Hiszpanii z Holandią oznaczają, że sprawdziły się wszystkie mundialowe "przewidywania" słynnego głowonoga, który już wcześniej prawidłowo "wytypował" wyniki sześciu meczów drużyny Joachima Loewa.

- W sobotę chodzi nie tylko o pokonanie Niemców, ale również ośmiornicy. Najwyższy czas udowodnić, że Paul się myli. Nie każda wróżba musi się sprawdzić - przekonywał trener Urugwaju Oscar Tabarez przed meczem o brązowy medal. Nic z tego - Paul wskazał zwycięstwo Niemców i Niemcy wygrali.

Trudno przewidzieć, jak dalej potoczy się "kariera" Paula. Ostatnio za 30 tysięcy euro kupić chcieli go hiszpańscy biznesmeni. Niemcy chcą zatrzymać go dla siebie i odrzucają wszelkie oferty. W dodatku w obawie o kradzież głowonoga postanowili zapewnić mu dodatkowe środki bezpieczeństwa.

Na podstawie:
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul175737.html
http://mundial.wp.pl/title,Puchar-Swiata-dla-Hiszpanii-I-po-mundialu,wid,12462858,wiadomosc.html
http://www.sport.pl/MS2010/1,104138,8127294,Mundial_2010__Hiszpanie_doczekali_sie_tytulu_mistrza.html
http://www.radiozet.pl/Wiadomosci/Sport/Osmiornica-gwiazda-mundialu
http://www.tvn24.pl/0,1664660,0,1,mistrzowie-z-pucharem-na-hiszpanskiej-ziemi,mistrzostwa_rpa2010.html

A tu jeszcze dwa ciekawe filmiki na temat hiszpańskich piłkarzy i ich poczucia humoru :)





Marcin Klupa
Politologia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz