środa, 18 kwietnia 2012


W ten czwartek na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM odbędzie się Ogólnopolska Studenckiej Konferencja Naukowej "Bezpieczeństwo międzynarodowe w XXI wieku", która jest kontynuacją rozpoczętego przez Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych w zeszłym roku cyklu konferencji na temat bezpieczeństwa. Oficjalne rozpoczęcie odbędzie się o godz. 9:45 w sali 43 - chętnych bardzo serdecznie zapraszamy!

A teraz krótkie przypomnienie, jak wyglądała ostatnia konferencja zorganizowana przez KNSM.

Była to już VI edycja Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Naukowej Współczesne spory i konflikty międzynarodowe, organizowana przez Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych działające przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, odbyła się w dniach 16-17.04.2012 r. w murach Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

Ta dwudniowa konferencja zgromadziła w Poznaniu studentów z całej Polski – z Rzeszowa, Lublina czy też z Warszawy! Do udziału, także w charakterze słuchacza, zachęcała różnorodność tematów i przyjazna atmosfera. Tematyka dotyczyła m.in. problemów państwowości czy prawnych aspektów konfliktów. Na tej podstawie utworzone zostały panele, podczas których młodzi ludzi prezentowali swoje referaty. Każda część była zakończona serią pytań skierowanych do prelegentów, co pozwoliło na zgłębienie poszczególnych kwestii.

Pierwszy dzień skupiał się na aspektach państwowości, problemów terytorialnych, pojawiła się również kwestia bliskowschodnia. W sobotę tematem przewodnim była Azja, zaprezentowano też referaty dotyczące konfliktów na obszarze postradzieckim. Szczególnie interesujący wydał się panel Konflikty morskie w Azji, podczas którego wystąpiło dwóch magistrów – Rafał Wiśniewski oraz Bartłomiej Zgliński. Wykazali się niezwykłą znajomością tematu, jak również bardzo przystępny sposób podzielili się swoją wiedzą.

Pierwszy dzień jednak nie skończył się wraz z ostatnim referatem. Wieczorem uczestnicy konferencji spotkali się w Academic Pub, w którym Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych, w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego, zorganizowało pokaz filmu Joint Security Area z 2000 roku. Ta południowokoreańska produkcja, której reżyserem był Park Chan-wook, była nie tylko początkiem dyskusji, ale i świetną okazją do zintegrowania się i lepszego poznania pozostałych.

W sobotę wyczuwalne było już, że konferencja zmierza ku końcowi – choć większość uczestników poznało się zaledwie dzień wcześniej, to wspólnie spędzony wieczór i atmosfera sprawiły, że chętnie zapraszano się na wydarzenia organizowane na pozostałych uczelniach. Słychać też było zapowiedzi rychłego powrotu na Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM i niechętnie wyjeżdżali z Poznania.

Ciekawym aspektem konferencji był konkurs przeprowadzony przez jednego z jej patronów – Nową Politologię. Wystarczyło odpowiedzieć na serię pytań związanych z tematyką konferencji. Nie były one trudne dla osób nią zainteresowanych, choć dla laika niektóre mogły być nieco problematyczne. Listę nagrodzonych znaleźć można na blogu ustosunkowani.blogspot.com i portalu portalu nowapolitologia.pl

Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych ma nadzieję, że kolejne edycje konferencji Współczesne spory i konflikty międzynarodowe będą równie udane, co tegoroczna, a nawet jeszcze lepsze. Tymczasem zapraszamy na kolejną konferencję - Bezpieczeństwo międzynarodowe na początku XXI wieku- wyzwania, zagrożenia i odpowiedzi – która odbędzie się już 19-20 kwietnia, również na WNPiD UAM.

Magda Lis (SM; II rok)

środa, 11 kwietnia 2012

Gdzie patrzy rosyjski orzeł?

Wystarczy rzut okiem na mapę obszaru śródziemnomorskiego z perspektywy Rosji, aby przekonać się, jak bardzo kurczy się strefa wpływów Moskwy w tym rejonie. Upadek Muammara Kaddafiego spowodował, być może chwilowe, wyrugowanie wpływów rosyjskich w tym kraju. Przed rokiem 2011 stopniowo się umacniały, nawet pomimo prób ekspansji takich państw jak Francja czy Włochy. Obalenie dyktatora spowodowało, iż marzenia Kremla o silniejszej obecności rosyjskiej floty na Morzu Śródziemnym w postaci bazy na libijskim wybrzeżu trzeba odstawić do lamusa.

Wydarzenia te spowodowały, że dla rosyjskich strategów większego znaczenia niż wcześniej
nabrała Syria z którą dobre relacje podtrzymywane przez dostawy broni od czasów ZSRR pretendują do miana strategicznego partnera Rosji na Morzu Śródziemnym. Wyrazem mocarstwowych ambicji Kremla ma być rozbudowa sieci baz rosyjskiej floty wojennej. Szczególne nadzieje wiąże się z modernizacją bazy w syryjskim Tartus, gdzie od 1971 roku zawijają okręty radzieckiej, a obecnie rosyjskiej marynarki.

Jednym z powodów umacniania się pozycji Rosji w oczach reżimu syryjskiego są złe relacje Damaszku z Zachodem. Składa się na to wiele czynników, które w oczach kremla nie mają aż takiego znaczenia jak dla polityków Unijnych. Począwszy od łamania praw człowieka poprzez bardzo złe relacje z Izraelem, a kończąc na mocarstwowych aspiracjach Syrii z bronią masowego rażenia włącznie, Baszirowi Al-Assadowi nie jest po drodze z demokracjami w stylu zachodnim, które dodatkowo umieszczają Syrię w tzw. „Osi zła”.

Dziś wokół miasta Hims trwają zacięte walki pomiędzy siłami opozycji skupionymi w Wolnej Armii Syrii a siłami wiernymi al-Assadowi. Pomimo tysięcy ofiar, dane ONZ mówią o ponad 7500 zabitych, Moskwa okazuje niewzruszone poparcie dla władz w Damaszku, czego wyrazem jest blokowanie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucji potępiającej krwawe działania wojsk syryjskich i wzywającej prezydenta Syrii do ustąpienia ze stanowiska.

Rosja nie ograniczyła się tylko do działań na forum międzynarodowym. Na początku lutego do wspomnianego już portu w Tartus zawinęła duma Wojenno-Morskoj Fłoty – lotniskowiec Admirał Kuzniecow wraz z towarzyszącymi okrętami. Demonstracja siły wraz z dostawami broni dla Damaszku oraz rozwojem współpracy gospodarczej pomiędzy tymi dwoma państwami ma być czytelnym sygnałem dla państw zachodnich, iż Syria nie stanie się drugą Libią.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż Rosja, inaczej niż w sytuacji z Libią, będzie trzymała rękę na pulsie. Wydaje się, że w oczach rosyjskich decydentów Syria ma stać się przyczółkiem w odbudowie mocnej i trwałej obecności Rosji, zarówno w basenie Morza Śródziemnego, jak i na samym Bliskim Wschodzie. Ewentualna demokratyzacja życia publicznego w Syrii może pociągnąć za sobą upadek prorosyjskich władz w Damaszku, a na to nie pozwalają. aspiracje Dwugłowego Orła.



Filip Król
Stosunki międzynarodowe

http://www.psz.pl/index.php?option=content&task=view&id=38784
http://libia.pl/cms/index.php?option=com_content&task=view&id=43&Itemid=26
http://nationalsecuritypolicy.blogspot.com/2010/11/new-russian-navy-bases-threat-or.html
http://en.rian.ru/russia/20100802/160041427.html

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wyniki konkursu przeprowadzonego przez portal Nowa Politologia

W dniach 16-17 marca 2012 r, podczas konferencji: Współczesne spory i konflikty międzynarodowe odbywającej się pod patronatem Nowej Politologii i Stosunków Międzynarodowych, a zorganizowanej przez Koło Stosunków Międzynarodowych UAM w Poznaniu, portal Nowa Politologia zorganizował konkurs tematyczny. Jego zwycięzcami są: Bartosz Wojnarowski, Paweł Luzak, Tomasz Walerowicz. Nagrodą przyznaną każdemu z laureatów jest książka Karawana kryzysu- za kulisami przemysłu pomocy humanitarnejautorstwa Lindy Polman.


Natomiast relacja z konferencji już wkrótce.

Magda Lis
SM, II rok

sobota, 7 kwietnia 2012

Pomoc dla Afryki? Ale gdzie?


News ( Habari za
leo )

Wiodący kanał
podaje rano:
“Malaria atakuje
Europę”

poszło
niewidzialną drogą
dotarło wszędzie
nawet do lokalnej
kablówki

wstrzymano oddech…
nabrano tchu…

ruszyły komisje
narady parady blokady
budżety gadżety
dotacje fundacje
parlamenty izby
senaty
rządy samorządy
protesty testy
sesje procesje
marsze za i
przeciw
prośby i groźby
wzniosłe hasła:
naukowcy wszystkich krajów…
pierwsze sukcesy
kandydat do Nobla…

Wiodący kanał
podaje wieczorem:
“Przepraszamy za
pomyłkę
malaria atakuje
oczywiście Afrykę”

Wszystko ucichło
zapadła noc
długa spokojna
po ciężkim dniu
czerwiec 2007

Wiersz napisany
przez Panią Barbarę Szaniecką, która razem z mężem przebywa na misji w
Tanzanii.





Akcji mających na celu pomoc Afryce jest wiele, wystarczy się rozejrzeć, nawet niekoniecznie dobrze, bo ich hasła rzucają się od razu w oczy. Wszystko jest jak najbardziej godne poparcia, ale czy na pewno w takiej formie jak dotychczas? W Afrykę wpompowano miliardy dolarów, do różnych akcji przyłączają się celebryci, organizowane są koncerty charytatywne typu Live Aid, a okazuje się, że na niewiele się to zdaje – spektakularnych efektów, których nie może się doczekać Zachód brak. W czym więc problem?

„Słyszymy o milionach dolarów, które rzeką płyną rokrocznie do samej Tanzanii ale prawda jest taka, że nigdy nie docierają do naprawdę biednych ludzi. Rządy w krajach afrykańskich są niewyobrażalnie skorumpowane, dotyczy to urzędów na każdym szczeblu. W związku z tym wyrastają pałace urzędników, a prosty człowiek żyje w błogiej nieświadomości, bo nikogo z biedoty nie stać na kupno gazety, a elektryczność ma ok. 10% mieszkańców.” Przykładowo: w Kenii, prezydent i jego urzędnicy należą do grona najlepiej opłacanej administracji państwowej na świecie. Sam prezydent Kilaki zarabia więcej niż prezydent USA czy premier Wielkiej Brytanii. Co więcej, jak wskazuje brytyjski ekonomista Paul Collie 40% budżetów militarnych najbiedniejszych państw finansowana jest właśnie z pieniędzy otrzymywanych w ramach pomocy humanitarnej.
Z drugiej strony, same akcje wydają się być nie do końca dobrze przemyślane, jak np. akcja rozdawania kondomów, która kosztowała 60 mln dolarów. A problem AIDS nadal ogromny. Bo tu nie chodzi o to, żeby dać przysłowiową rybę, tylko wędkę. Nam się wydaje, że jak wyślemy pieniądze, to wszyscy są szczęśliwi, obowiązek spełniony. Ale czy zastanawiamy się gdzie
te środki tak naprawdę docierają, co one w rzeczywistości zmieniły?
„Uświadamiamy sobie, że praca misyjna ciągle jest pracą nad indywidualnym człowiekiem, tylko
i wyłącznie. Praca długoterminowa, w dodatku z niewiadomym efektem.” Praca nad Afryką wygląda dokładnie tak samo – cierpliwie i systematycznie. Najtrudniejszym zadaniem jest zmiana mentalności mieszkańców Czarnego Lądu, a to właśnie od nich tak naprawdę zależy przyszłość tego kontynentu. Afrykańczyk nie inwestuje i nie oszczędza, zresztą skoro i tak biali dają, to po co? Taka postawa tym bardziej wymaga od państw wysyłających pieniądze zastanowienia się jaka pomoc ma rację bytu. Sensowniejsze z pewnością są prace na miejscu, z konkretnym człowiekiem, nad konkretnym problemem, pokazywanie możliwości. A tymczasem: „Tanzańczyk wie wszystko lepiej. Efekt to koszmarna bieda i brak perspektywy na lepsze, kolejne pokolenia nie idą naprzód w sferze społecznej, ekonomicznej i kulturowej.”


Warto też zauważyć, że z samej Afryki docierają głosy, które kwestionują sens dotychczasowej formy kierowanej pomocy. Przykładem może być książka Dambisy Moyo „Dead Aid”, której autorka - ekonomistka z Zambii wskazuje, że tak naprawdę miliardy dolarów przekazywane przez Zachód tylko ugruntowują korupcję i biedę, przyczyniają się do pogłębiania nędzy. Poza tym swoją obecność w Afryce coraz bardziej umacniają Chińczycy inwestując w infrastrukturę i przemysł wydobywczy. Rośnie wymiana handlowa. To wszystko wpływa na zmniejszenie wpływów w tym regionie Stanów Zjednoczonych i europejskich państw postkolonialnych, co z kolei może okazać się pozytywnym wstrząsem dla Zachodu, który w oczach Afrykańczyków traci coraz więcej.

Klaudia Gostyńska
Stosunki Międzynarodowe
I rok



(Cytaty pochodzą z artykułów Państwa Barbary
i Aleksandra Szanieckich publikowanych ich stronie internetowej)
http://www.basiaalexmission.pq.pl/
http://www.portalwww.eu/pl/artykuly/2011/4/22/dlaczego-swiat-nie-umie-uratowac-afryki/
http://www.hotmoney.pl/artykul/czy-pomoc-afryce-ma-sens-7978