czwartek, 1 grudnia 2011

Sudan Północny i Południowy – relacje (nie)dobrosiąsiedzkie


Mamy niepodległy Sudan Południowy – dziecko styczniowego referendum, w którym 99% uprawnionych do głosowania opowiedziało się za secesją, czyli odłączeniem zdominowanego przez chrześcijan południa od muzułmańskiej północy. Referendum bacznie przyglądała się cała rzesza obserwatorów i ekspertów, w tym chińskich – bo trzeba przecież obserwować co się dzieje na inwestowanym obszarze. No i wreszcie jest! Historyczna data to 9 lipca 2011 – koniec wojen, początek nowego życia, wszystko gotowe: stolica w Dżubie, co prawda przejściowa, ale jednak konstytucja, flaga. „Nareszcie wolni!” – takie hasło pojawiło się na elektronicznym zegarze, który zakończył odliczanie do tak długo wyczekiwanej niepodległości
Niby wszystko na swoim miejscu, a jednak nie do końca. Już kilka tygodni po referendum, w kilku miejscach na północy kraju rozpoczęły się walki pomiędzy rebeliantami a Ludową Armią Wyzwolenia Sudanu – wojskiem podległym rządowi w Dżubie. Pojawiły się wówczas obawy o zapewnienie podstawowego bezpieczeństwa w mającym powstać państwie. Rebelianci wspierani faktycznie przez rząd w Chartumie twierdzili, że walczą o demokratyczną transformację. Od tej pory rebelie wybuchały w kolejnych stanach Sudanu Południowego, który bez wątpienia mógł oskarżać Sudan Północny o sabotaż. Tymczasem jest odwrotnie, to Chartum nieustannie oskarża Południe o wspieranie rebeliantów m.in. na spornym obszarze Abyei czy w Darfurze, co jest naprawdę mało prawdopodobne. Co więcej, w wystąpieniu w Ad – Damazin w prowincji Nil Błękitny, która również dołączyła do tych zbuntowanych przeciwko rządowi północnosudańskiemu, prezydent Omar al – Bashir jednoznacznie zagroził wojną jeżeli Sudan Północny „nie skończy swych nieustannych prowokacji”.
Sytuacja humanitarna w południowej części Sudanu Północnego jest tragiczna, na co zwróciła uwagę organizacja Human Rights Watch podczas XVIII sesji Rady Praw Człowieka ONZ. "(...) Podczas ostatniego wyjazdu do Południowego Kordofanu w sierpniu 2011, przedstawiciele HRW odkryli, że siły rządowe są odpowiedzialne za poważne naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka. W czasie obecności badaczy w regionie, rządowe lotnictwo codziennie krążyło nad głowami i zrzucało bomby na obszary cywilne. HRW odkryła, że bezładne rządowe bombardowania zabiły bądź okaleczyły dziesiątki cywilów oraz uszkodziły szkoły, kliniki, farmy, a także inne obiekty cywilne.”

Restrykcje wobec zewnętrznej pomocy humanitarnej, aresztowania osób podejrzewanych o przynależność do opozycyjnej partii SPLM, poważne pogwałcenia podstawowych praw człowieka, to codzienność mieszkańców pod rządami prezydenta Omara el-Bashira, któremu rozpada się kraj. Czy groźby pseudo-prezydenta świadczą o jego rychłym końcu, są kolejną nieco desperacką próbą demonstracji siły? Niezależnie od przyczyny, miejmy nadzieję, że mieszkańcy Sudanu Północnego nie będą musieli długo czekać, żeby móc za przykładem swoich południowych sąsiadów wykrzyknąć: „Bye, bye Bashir!”

Klaudia Gostyńska
I rok studiów lic. WNPiD UAM
SEKCJA AFRYKAŃSKA

http://lubczasopismo.salon24.pl/sudan/post/345662,na-radzie-praw-czlowieka-o-sytuacji-w-sudanie
http://sudaninfo.wordpress.com/tag/sudan-polnocny/

źródło zdjęcia - fot. PAP/EPA/GIORGOS MOUTAFIS ze strony http://www.polskieradio.pl/9/863/Artykul/399375,Sudan-Poludniowy-najmlodsze-panstwo-swiata-

1 komentarz:

  1. Świetny artykuł. Widać, że znasz się na rzeczy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń