- Jesteśmy właścicielami większości ich długów, tak więc teraz to oni pracują dla nas - mówi chiński profesor podczas wykładu w Pekinie w 2030 r. To tylko fragment filmiku z charakteru political-fiction opublikowanego przez organizację non-profit CAGW - czyli "Obywatele Przeciw Rządowemu Marnotrawstwu".
Organizacja CAGW, utworzona w 1984 roku i funkcjonująca jako think-thank, określa się jako "amerykański obserwator podatników nr 1", a za cel zakłada sobie walkę z marnotrawstwem i nieefektywnością rządu federalnego USA.
Za swoją działalność była chwalona m.in. przez senatora Boba Dole'a - byłego kandydata Republikanów na urząd prezydenta. Teraz podejmuje kolejną kampanię, która ma na celu uświadomienie zagrożeń, jakie niesie ze sobą zwiększający się dług publiczny. A najlepiej pokazywać to, gdy u władzy są nielubiani przez CAGW Demokraci.
Oto spot wraz z komentarzem telewizji FOX
Ale zacznijmy od początku. Widzimy salę wykładową z wiszącymi na ścianach portretami Mao Zedonga. Napis głosi, iż jest to Pekin w 2030 roku.
Czy coś nam to przypomina?
Tak – podobna reklamówka ukazała się 1986 roku i została wyreżyserowana przez Ridleya Scott’a. Jej akcja była osadzona w 2017 roku i nosiła tytuł „The Deficit Trias”. Skupiała się na problemie deficytu budżetowego USA, sięgającego 2 bilionów dolarów.
Poniżej spot "The Deficit Trias":
Dalej chiński profesor pyta studentów "Dlaczego wielkie imperia upadają?" Wymienia: starożytną Grecję, Rzym, Imperium Brytyjskie i… Stany Zjednoczone Ameryki.
Dalej wyjaśnia, że "Ameryka chciała wydać i opodatkować samą siebie by wyjść z wielkiego kryzysu". Ale... "Oczywiście jesteśmy właścicielami większości ich długów, tak więc teraz to oni pracują dla nas". Na sali rozbrzmiewa śmiech. (Tak przy okazji reklamówkę kręcono w USA – a „studenci” to głównie osoby uczące się w collegach w okolicy Waszyngtonu).
Czy ten spot ma być wyrazem ksenofobii czy uderzeniem w Chiny? Jego twórcy zaprzeczają takim pogłoską. Jednak jeszcze przed ukazaniem się tego filmiku pojawiło się wiele artykułów mówiących o zbyt ostrych reklamach skierowanych przeciwko ChRL. A ten spot jeszcze bardziej rozbudził tę dyskusję. Wystarczy wpisać w Gogle hasło „Chinese professor ad” a uzyskacie ponad 19 milionów wyników.
Na podstawie:
http://www.theatlantic.com/politics/archive/2010/10/the-phenomenal-chinese-professor-ad/64982/
http://www.neurosciencemarketing.com/blog/articles/chinese-professor-ad.htm
http://www.britannica.com/blogs/2010/10/the-chinese-professor-and-americas-china-syndrome-2010-campaign-attack-ad-of-the-day/
http://politykier.pl/kat,1025817,wid,12799726,wiadomosc.html?ticaid=6b244
http://online.wsj.com/article/SB10001424052748704689804575536283175049718.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
czwartek, 28 października 2010
środa, 27 października 2010
Prezydent Chile i "Deutschland über alles"
Jak przystało na głowę państwa odbywającą wizytę zagraniczną, prezydent Chile Sebastian Pinera goszczący w Niemczech, postanowił wpisać się do księgi pamiątkowej. Nie wiedział jednak, że szybko będzie musiał przepraszać za potężną gafę. W ramach podziękowań za gościnę przypomniał bowiem gospodarzom o...czasach faszyzmu.
Sebastian Pinera spotkał się w Berlinie z kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Christianem Wulffem. Na zakończenie wizyty w pałacu prezydenckim tradycyjnie wpisał się do księgi pamiątkowej. Ale kiedy Niemcy zobaczyli jego wpis, mocno się zdziwili.
Wpis głosił "Deutschland über alles" - czyli "Niemcy ponad wszystko".
Fraza ta znajdowała się w pierwszym wersie niemieckiego hymnu od 1922 do upadku III Rzeszy w 1945 roku. W okresie władzy nazistów, tylko pierwszy wiersz "Pieśni Niemców" Augusta von Fallerslebena, wraz z rzeczoną frazą ostał się z starego hymnu Republiki Weimarskiej, resztę zastąpiono hymnem SA, Horst-Wessel Lied.
Słowa zapisały się w historii tak negatywnie, że po II Wojnie Światowej zrezygnowano z publikowania i wykonywania pierwszej zwrotki pieśni. Obecnie podczas wykonywania hymnu śpiewana jest tylko trzecia strofa dzieła, w której mowa jest o jedności, prawie i wolności Niemiec.
Niecodzienny wpis do księgi pamiątkowej wywołał więc poruszenie wśród gospodarzy chilijskiego prezydenta. Kiedy tylko uświadomiono mu jaką gafę popełnił, Pinera przeprosił i poprosił o wybaczenie swojego błędu. Jak wyjaśnił, slogan zapamiętał z niemieckiej szkoły, do której chodził w Chile w latach 50. i 60. Tłumaczył jednak, że nie znał ich kontekstu.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/12691,1679639,0,1,ku-pamieci-deutschland-ber-alles,wiadomosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8573294,Gafa_prezydenta_Chile___Deutschland_ueber_alles_.html
http://wyborcza.pl/1,75477,8568900,Deutschland_ueber_alles___ach__przepraszam__nie_wiedzialem.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
Sebastian Pinera spotkał się w Berlinie z kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Christianem Wulffem. Na zakończenie wizyty w pałacu prezydenckim tradycyjnie wpisał się do księgi pamiątkowej. Ale kiedy Niemcy zobaczyli jego wpis, mocno się zdziwili.
Wpis głosił "Deutschland über alles" - czyli "Niemcy ponad wszystko".
Fraza ta znajdowała się w pierwszym wersie niemieckiego hymnu od 1922 do upadku III Rzeszy w 1945 roku. W okresie władzy nazistów, tylko pierwszy wiersz "Pieśni Niemców" Augusta von Fallerslebena, wraz z rzeczoną frazą ostał się z starego hymnu Republiki Weimarskiej, resztę zastąpiono hymnem SA, Horst-Wessel Lied.
Słowa zapisały się w historii tak negatywnie, że po II Wojnie Światowej zrezygnowano z publikowania i wykonywania pierwszej zwrotki pieśni. Obecnie podczas wykonywania hymnu śpiewana jest tylko trzecia strofa dzieła, w której mowa jest o jedności, prawie i wolności Niemiec.
Niecodzienny wpis do księgi pamiątkowej wywołał więc poruszenie wśród gospodarzy chilijskiego prezydenta. Kiedy tylko uświadomiono mu jaką gafę popełnił, Pinera przeprosił i poprosił o wybaczenie swojego błędu. Jak wyjaśnił, slogan zapamiętał z niemieckiej szkoły, do której chodził w Chile w latach 50. i 60. Tłumaczył jednak, że nie znał ich kontekstu.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/12691,1679639,0,1,ku-pamieci-deutschland-ber-alles,wiadomosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8573294,Gafa_prezydenta_Chile___Deutschland_ueber_alles_.html
http://wyborcza.pl/1,75477,8568900,Deutschland_ueber_alles___ach__przepraszam__nie_wiedzialem.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
wtorek, 26 października 2010
"Syn Szatana" w Londynie
Podczas wrześniowej wizyty Benedykta XVI w Londynie (18.IX) doszło do niepokojących protestów ze strony muzułmanów, a konkretnie organizacji "Muslims against Crusades". Protestujący nieśli transparenty o treści takiej jak "Jezus jest zły" i wykrzykiwali obelgi w stronę papieża, nazywając go między innymi "szatanem". Wydarzenie to, zostało opisane tylko przez nieliczne niszowe portale, natomiast w polskich mediach nie pojawiła się o nim żadna wzmianka.
Muzułmanie stanowią największą mniejszość religijną w Wielkiej Brytanii. Sam Londyn zamieszkiwany jest przez 700 tys. wyznawców Islamu, co stanowi aż 10%. W tej sytuacji nie trudno o spory na tle religijnym. Zdarzało się, że niewidomi z psami-przewodnikami zostawali wypraszani z autobusów przez muzułmańskich kierowców ze względu na to, że pies jest istotą nieczystą.
S. Huntington w "Wojnie Cywilizacji" przytacza następujące słowa B. Lewisa "Stajemy obecnie wobec takich nastrojów, które daleko wykraczają poza poziom spraw i problemów oraz poziom rządów, które podejmują te problemy. To nie jest już zderzenie cywilizacji ale prawdziwa irracjonalna reakcja odwiecznych rywali judeochrześcijańskiego dziedzictwa i naszej świeckiej teraźniejszości i ekspansji obu elementów."
Należy zadać sobie istotne pytanie czy dalsza wspólegzystencja wielu kultur w jednym miejscu może mieć nadal miejsce, czy w przyszłości nie przerodzi się w poważniejszy konflikt?
Michalina Rachelska
I rok Stosunki Międzynarodowe.
Muzułmanie stanowią największą mniejszość religijną w Wielkiej Brytanii. Sam Londyn zamieszkiwany jest przez 700 tys. wyznawców Islamu, co stanowi aż 10%. W tej sytuacji nie trudno o spory na tle religijnym. Zdarzało się, że niewidomi z psami-przewodnikami zostawali wypraszani z autobusów przez muzułmańskich kierowców ze względu na to, że pies jest istotą nieczystą.
S. Huntington w "Wojnie Cywilizacji" przytacza następujące słowa B. Lewisa "Stajemy obecnie wobec takich nastrojów, które daleko wykraczają poza poziom spraw i problemów oraz poziom rządów, które podejmują te problemy. To nie jest już zderzenie cywilizacji ale prawdziwa irracjonalna reakcja odwiecznych rywali judeochrześcijańskiego dziedzictwa i naszej świeckiej teraźniejszości i ekspansji obu elementów."
Należy zadać sobie istotne pytanie czy dalsza wspólegzystencja wielu kultur w jednym miejscu może mieć nadal miejsce, czy w przyszłości nie przerodzi się w poważniejszy konflikt?
Michalina Rachelska
I rok Stosunki Międzynarodowe.
poniedziałek, 25 października 2010
Gospodarka prosto z.... Śródziemia?
Tysiące Nowozelandczyków wyszły na ulice w proteście przeciwko planom przeniesienia produkcji filmu Petera Jacksona "Hobbit" za granicę. Decyzja ta może pozbawić gospodarkę kraju setki milionów dolarów.
Na demonstracji w Wellington zebrało się ok. 2-3 tys. osób. Podobne wiece odbyły się też w Auckland i Christchurch. Niektórzy demonstranci byli przebrani za hobbitów i inne postaci ze Śródziemia, krainy stworzonej przez pisarza J.R.R. Tolkiena. Nieśli transparenty z napisami "Nowa Zelandia do Śródziemie" i "Kochamy hobbity".
Dlaczego producent zamierza wyprowadzić się z Nowej Zelandii? Bo ma problemy ze związkami zawodowymi aktorów. Oskarżają one filmowców o to, że odmawiają artystom możliwości negocjacji warunków. Związek o nazwie Actors' Equity wezwał wszystkich aktorów (także zagranicznych) do bojkotu filmu.
Wytwórnia poinformowała w ubiegłym tygodniu, że będzie szukać miejsca na plan zdjęciowy poza Nową Zelandią. Zdaniem ekonomistów, może to kosztować miejscową gospodarkę stratę nawet 1,5 mld dol.
Związki zawodowe wycofały się z protestów, ale premier John Key, który ma się spotkać z filmowcami we wtorek, powiedział w poniedziałek, że jego zdaniem szanse na zawarcie porozumienia wynoszą 50 na 50. - Chciałbym móc powiedzieć, że sprawa jest załatwiona, ale jeszcze do tego daleko. Trzeba rozwiązać różne kwestie - oświadczył.
Filmowców do Nowej Zelandii przyciągają głównie wyjątkowe krajobrazy. To tu właśnie kręcono sceny do wszystkich trzech części Władcy Pierścieni, a także innych filmów, takich jak "Ostatni samuraj" czy "Książę Kaspian". Przemysł filmowy wygenerował tu w zeszłym roku 2,8 mld nowozelandzkich dolarów (2,1 mld. dol amerykańskich).
Na podstawie:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/australiaandthepacific/newzealand/8084938/Middle-Earth-protest-as-New-Zealanders-take-to-the-streets-over-Hobbit-plans.html
http://przewodnik.onet.pl/australia/nowa-zelandia/nowa-zelandia-nie-oddamy-hobbita,1,3742793,artykul.html
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/nowa-zelandia-protestuje-przeciw-przeniesieniu-hobbita,66923,1
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8552276,Hobbit_chce_sie_wyprowadzic_z_Nowej_Zelandii__Kraj.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
Na demonstracji w Wellington zebrało się ok. 2-3 tys. osób. Podobne wiece odbyły się też w Auckland i Christchurch. Niektórzy demonstranci byli przebrani za hobbitów i inne postaci ze Śródziemia, krainy stworzonej przez pisarza J.R.R. Tolkiena. Nieśli transparenty z napisami "Nowa Zelandia do Śródziemie" i "Kochamy hobbity".
Dlaczego producent zamierza wyprowadzić się z Nowej Zelandii? Bo ma problemy ze związkami zawodowymi aktorów. Oskarżają one filmowców o to, że odmawiają artystom możliwości negocjacji warunków. Związek o nazwie Actors' Equity wezwał wszystkich aktorów (także zagranicznych) do bojkotu filmu.
Wytwórnia poinformowała w ubiegłym tygodniu, że będzie szukać miejsca na plan zdjęciowy poza Nową Zelandią. Zdaniem ekonomistów, może to kosztować miejscową gospodarkę stratę nawet 1,5 mld dol.
Związki zawodowe wycofały się z protestów, ale premier John Key, który ma się spotkać z filmowcami we wtorek, powiedział w poniedziałek, że jego zdaniem szanse na zawarcie porozumienia wynoszą 50 na 50. - Chciałbym móc powiedzieć, że sprawa jest załatwiona, ale jeszcze do tego daleko. Trzeba rozwiązać różne kwestie - oświadczył.
Filmowców do Nowej Zelandii przyciągają głównie wyjątkowe krajobrazy. To tu właśnie kręcono sceny do wszystkich trzech części Władcy Pierścieni, a także innych filmów, takich jak "Ostatni samuraj" czy "Książę Kaspian". Przemysł filmowy wygenerował tu w zeszłym roku 2,8 mld nowozelandzkich dolarów (2,1 mld. dol amerykańskich).
Na podstawie:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/australiaandthepacific/newzealand/8084938/Middle-Earth-protest-as-New-Zealanders-take-to-the-streets-over-Hobbit-plans.html
http://przewodnik.onet.pl/australia/nowa-zelandia/nowa-zelandia-nie-oddamy-hobbita,1,3742793,artykul.html
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/nowa-zelandia-protestuje-przeciw-przeniesieniu-hobbita,66923,1
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8552276,Hobbit_chce_sie_wyprowadzic_z_Nowej_Zelandii__Kraj.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
sobota, 23 października 2010
Integracja międzynarodowa
I tym semestrze postanowiliśmy przygotować kilka atrakcji dla zagranicznych studentów kontynuujących naukę w ramach programu Erasmus na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.
Oprócz spotkania integracyjno-zapoznawczego zwiedziliśmy także Browar Lecha i odbyliśmy nocną wycieczkę po najciekawszych miejscach Poznania.
Poniżej kilka zdjęć.
Oprócz spotkania integracyjno-zapoznawczego zwiedziliśmy także Browar Lecha i odbyliśmy nocną wycieczkę po najciekawszych miejscach Poznania.
Poniżej kilka zdjęć.
poniedziałek, 18 października 2010
The Holy Simpsons
Każdy z nas na pewno słyszał o Simpsonach - kreskówce, przedstawiającej perypetie pewnej amerykańskiej rodzinki, cieszącej się popularnością w wielu krajach świata. Ostatnio okazuje się, że ma swoich fanów także w... Watykanie.
Pełen zachwytu artykuł opublikował niedawno dziennik "L'Osservatore Romano". Watykański dziennik ogłosił w tytule: "Homer i Bart są katolikami".
"Niewielu to wie, a on robi wszystko, by to ukryć. Ale to prawda: Homer J. Simpson jest katolikiem" - stwierdza "L'Osservatore Romano" w tekście opatrzonym nagłówkiem: "Simpsonowie i religia". Autor tekstu zauważa, nie kryjąc rozbawienia, że Homer - głowa rodziny Simpsonów "nie waha się wykrzyknąć <>".
Watykański dziennik podaje, że popularny serial rysunkowy jest tematem poważnej rozprawy, która ukazała się właśnie w opiniotwórczym dwutygodniku włoskich jezuitów "La Civilta Cattolica".
Nie ulega dyskusji - przypomina "L'Osservatore Romano" - że serial stworzony przez Matta Groeninga wywołał w świecie filmu rysunkowego bezprecedensową rewolucję językową i narracyjną. Porzucony został uspokajający rozdział między dobrem a złem, typowym dla produkcji Disneya "ze szczęśliwym zakończeniem" - zauważa dziennik, dodając: Homer & Company otworzyli puszkę Pandory.
Wyszedł z niej surrealistyczny komizm, ostra satyra, sarkazm - pisze "L'Osservatore Romano" i podkreśla, że twórcy serialu potrafią żartować z najgorszych tabu "American way of life". Autor tekstu podkreśla też, że wśród poruszanych w kolejnych odcinkach aspektów "amerykańskiego stylu życia" pojawia się temat religii.
Przez rodzinę Simpsonów przekazywana jest wiara - uważa autor artykułu. Simpsonowie odmawiają modlitwę przed posiłkami i, na swój sposób, wierzą w coś na górze - dodaje.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/26086,1678160,0,1,homer-i-bart-sa-katolikami,wiadomosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8522789,Watykan_chwali_Simpsonow___Homer_jest_katolikiem_.html
http://today.msnbc.msn.com/id/34538104
http://www.cathnews.com/article.aspx?aeid=18501
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
Pełen zachwytu artykuł opublikował niedawno dziennik "L'Osservatore Romano". Watykański dziennik ogłosił w tytule: "Homer i Bart są katolikami".
"Niewielu to wie, a on robi wszystko, by to ukryć. Ale to prawda: Homer J. Simpson jest katolikiem" - stwierdza "L'Osservatore Romano" w tekście opatrzonym nagłówkiem: "Simpsonowie i religia". Autor tekstu zauważa, nie kryjąc rozbawienia, że Homer - głowa rodziny Simpsonów "nie waha się wykrzyknąć <
Watykański dziennik podaje, że popularny serial rysunkowy jest tematem poważnej rozprawy, która ukazała się właśnie w opiniotwórczym dwutygodniku włoskich jezuitów "La Civilta Cattolica".
Nie ulega dyskusji - przypomina "L'Osservatore Romano" - że serial stworzony przez Matta Groeninga wywołał w świecie filmu rysunkowego bezprecedensową rewolucję językową i narracyjną. Porzucony został uspokajający rozdział między dobrem a złem, typowym dla produkcji Disneya "ze szczęśliwym zakończeniem" - zauważa dziennik, dodając: Homer & Company otworzyli puszkę Pandory.
Wyszedł z niej surrealistyczny komizm, ostra satyra, sarkazm - pisze "L'Osservatore Romano" i podkreśla, że twórcy serialu potrafią żartować z najgorszych tabu "American way of life". Autor tekstu podkreśla też, że wśród poruszanych w kolejnych odcinkach aspektów "amerykańskiego stylu życia" pojawia się temat religii.
Przez rodzinę Simpsonów przekazywana jest wiara - uważa autor artykułu. Simpsonowie odmawiają modlitwę przed posiłkami i, na swój sposób, wierzą w coś na górze - dodaje.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/26086,1678160,0,1,homer-i-bart-sa-katolikami,wiadomosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8522789,Watykan_chwali_Simpsonow___Homer_jest_katolikiem_.html
http://today.msnbc.msn.com/id/34538104
http://www.cathnews.com/article.aspx?aeid=18501
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM
niedziela, 17 października 2010
Diretto da Roma
W piątek po południu przybył z oficjalną wizytą do Wiecznego Miasta Prezydent Komorowski wraz z małżonką. Niestety momentu pojawienia się pary prezydenckiej nie udało mi się zobaczyć, jak to było w przypadku Prezydenta Sarkozy’ego w nocy 8 października na Piazza Thorvaldsen, który przybył z wizytą do Papieża Benedykta XVI w celu wyjaśnienia polityki francuskiej wobec Romów. Włoska prasa, w tym Corriere della Sera przedstawiła nowego polskiego prezydenta jako przywódcę, którego zwycięstwo w wyborach w lipcu zostało przyjęte w całej Europie "z oddechem ulgi".
Polski Prezydent jeszcze w dniu przyjazdu spotkał się z Prezndentem Italii Giorgio Napolitano. Komorowski zwrócił uwagę na zaangażowanie Włoch w projekt Unii dla Śródziemnomorza, a Polski - w Partnerstwo Wschodnie. Polski prezydent zapowiedział, że będzie brał udział w spotkaniach ośmiu europejskich prezydentów (także z udziałem Włoch), które poświęcone są przyszłości UE. W dniu dzisiejszym natomiast para prezydencka udała się na polski cmentarz wojenny na Monte Cassino, gdzie został złożony wieniec przy Krzyżu Virtuti Militari oraz zapalony znicz na grobie gen. Władysława Andersa.
Kolejnym punktem wizyty była audiencja u Ojca Świętego, która trwała ponad poł godziny. Jeszcze przed wyjazdem Prezndent Komorowski zapowiedział, iż zaprosi Benedykta XVI do Polski. Para prezydencka wraz z członkami delegacji otrzymali od Papieża różańce. Komorowski otrzymał też od Benedykta XVI złoty medal pontyfikatu. Polski polityk podarował papieżowi dwa prezenty - faksymile z Biblioteki Narodowej pierwszej strony koncertu Fryderyka Chopina f-moll, oprawione w białą skórę, z komentarzem w języku włoskim, oraz podobnie oprawiony album rękopisów Chopina ze zbiorów Biblioteki Narodowej. Na zakończenie audiencji Pani Anna Komorowska otrzymała od Ojca Świętego błogosławieństwo dla dzieci i mającej się narodzić wnuczki.
W dniu jutrzejszym para prezydencka wraz z delegacją będą uczestniczyć na Placu Św. Piotra w kanonizacji krakowskiego duszpasterza, błogosławionego Stanisława Kazimierczyka (1433-1489) oraz pięciu innych błogosławionych. W niedziele w godzinach wieczornych planowany jest powrót delegacji do kraju. Jutrzejsze poczynania będę osobiście śledzić w Watykanie, być może (o ile tylko pozycja będzie dogodna) uchwycę Prezydenta Komorowskiego z małżonką i Ojcem Świętym na zdjęciach. Tymczasem ślę pozdrowienia z jeszcze ciepłego – 20°C – Rzymu
Na podstawie:
http://www.psz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=34463
http://www.tvn24.pl/0,1678041,0,3,prezydent-zaprosi-papieza-do-polski,wiadomosc.html
http://www.tvn24.pl/-1,1678071,0,1,wloska-gazeta-o-prezydencie-ugodowy-arystokrata,wiadomosc.html
Sylwia Anna Kaszuba
Stosunki międzynarodowe, WNPiD, UAM
Scienze politiche e ekonomia, Facolta di Economia, Universita di Roma „La Sapienza”
Polski Prezydent jeszcze w dniu przyjazdu spotkał się z Prezndentem Italii Giorgio Napolitano. Komorowski zwrócił uwagę na zaangażowanie Włoch w projekt Unii dla Śródziemnomorza, a Polski - w Partnerstwo Wschodnie. Polski prezydent zapowiedział, że będzie brał udział w spotkaniach ośmiu europejskich prezydentów (także z udziałem Włoch), które poświęcone są przyszłości UE. W dniu dzisiejszym natomiast para prezydencka udała się na polski cmentarz wojenny na Monte Cassino, gdzie został złożony wieniec przy Krzyżu Virtuti Militari oraz zapalony znicz na grobie gen. Władysława Andersa.
Kolejnym punktem wizyty była audiencja u Ojca Świętego, która trwała ponad poł godziny. Jeszcze przed wyjazdem Prezndent Komorowski zapowiedział, iż zaprosi Benedykta XVI do Polski. Para prezydencka wraz z członkami delegacji otrzymali od Papieża różańce. Komorowski otrzymał też od Benedykta XVI złoty medal pontyfikatu. Polski polityk podarował papieżowi dwa prezenty - faksymile z Biblioteki Narodowej pierwszej strony koncertu Fryderyka Chopina f-moll, oprawione w białą skórę, z komentarzem w języku włoskim, oraz podobnie oprawiony album rękopisów Chopina ze zbiorów Biblioteki Narodowej. Na zakończenie audiencji Pani Anna Komorowska otrzymała od Ojca Świętego błogosławieństwo dla dzieci i mającej się narodzić wnuczki.
W dniu jutrzejszym para prezydencka wraz z delegacją będą uczestniczyć na Placu Św. Piotra w kanonizacji krakowskiego duszpasterza, błogosławionego Stanisława Kazimierczyka (1433-1489) oraz pięciu innych błogosławionych. W niedziele w godzinach wieczornych planowany jest powrót delegacji do kraju. Jutrzejsze poczynania będę osobiście śledzić w Watykanie, być może (o ile tylko pozycja będzie dogodna) uchwycę Prezydenta Komorowskiego z małżonką i Ojcem Świętym na zdjęciach. Tymczasem ślę pozdrowienia z jeszcze ciepłego – 20°C – Rzymu
Na podstawie:
http://www.psz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=34463
http://www.tvn24.pl/0,1678041,0,3,prezydent-zaprosi-papieza-do-polski,wiadomosc.html
http://www.tvn24.pl/-1,1678071,0,1,wloska-gazeta-o-prezydencie-ugodowy-arystokrata,wiadomosc.html
Sylwia Anna Kaszuba
Stosunki międzynarodowe, WNPiD, UAM
Scienze politiche e ekonomia, Facolta di Economia, Universita di Roma „La Sapienza”
sobota, 16 października 2010
Wesele w Mc Donaldzie – czemu nie?
Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie młode pary prześcigają się w pomysłach, by w wyjątkowym dniu swojego ślubu, zaskoczyć gości oryginalnym pomysłem. Zdarza się, że słyszymy o zawarciu małżeństwa w przestworzach, bądź morskich głębinach. Osoby planujące ślub i wesele są zmuszone do dokonywania rezerwacji lokalu z co najmniej rocznym wyprzedzeniem. Młode pary chcą zabłysnąć przed rodziną i znajomymi przepychem wykwintnych dań serwowanych w salach wyłożonych marmurem i przystrojonych kryształowymi żyrandolami.
Ostatnio jednak pojawił się nowy trend weselny, który stawia na prostotę, wygodę i szybkość, tak cenioną we współczesnych czasach. Jeśli naprawdę chcemy zaskoczyć swoich gości oryginalnością, powinniśmy zaprosić ich do… Mc Donalda! Tak, tak, teraz jest to jak najbardziej możliwe.
Ten popularny amerykański Fast food zaproponował swoim klientom organizację przyjęć weselnych. Według doniesień Rzeczpospolitej, „W menu oprócz zestawu weselnego (wspomniany cheesburger, frytki i duża cola) restauracja zapewnia przystrojenie sali balonikami oraz tort weselny wypieczony jak ciastko jabłkowe”. Jak czytamy w krótkiej notatce tego typu przyjęcia weselne miały już miejsce w Hong Kongu, gdzie uchodzą za szczyt wyrafinowania.
Oferta sieci restauracji Mc Donald jest o tyle atrakcyjna, że oprócz elementu zaskoczenia dla uczestników przyjęcia kusi swoich klientów niską ceną.Nie obejmuje ona jednak serwowania napojów alkoholowych w trakcie przyjęcia, co dla niektórych par może stanowić nie lada problem.
Kolejnym powodem do niezadowolenia może okazać się zbyt mała sala, oferowana przez organizatorów (istnieje niewielka szansa na udostępnienie jej w całości. Te drobne niedogodności nie odstraszają jednak potencjalnych klientów, którzy chętnie decydują się na organizację przyjęcia (nie tylko weselnego, zdarzają się już rezerwacje na przyjęcia zaręczynowe, czy rocznice ślubu) w Mc Donaldzie.
Jeśli ktoś z czytelników właśnie teraz zastanawia się, czym zaskoczyć swoich gości na przyjęciu weselnym, być może zdecyduje się na organizację wesela w Mc Donaldzie:) Wszak ilu naszych znajomych może poszczycić się tańcem walca w białej sukni wśród hamburgerów:?
Na podstawie:
http://www.rp.pl/artykul/549244-Na-przyjecie-do-McDonalda.html
Iwona Lipińska
Stosunki międzynarodowe
Ostatnio jednak pojawił się nowy trend weselny, który stawia na prostotę, wygodę i szybkość, tak cenioną we współczesnych czasach. Jeśli naprawdę chcemy zaskoczyć swoich gości oryginalnością, powinniśmy zaprosić ich do… Mc Donalda! Tak, tak, teraz jest to jak najbardziej możliwe.
Ten popularny amerykański Fast food zaproponował swoim klientom organizację przyjęć weselnych. Według doniesień Rzeczpospolitej, „W menu oprócz zestawu weselnego (wspomniany cheesburger, frytki i duża cola) restauracja zapewnia przystrojenie sali balonikami oraz tort weselny wypieczony jak ciastko jabłkowe”. Jak czytamy w krótkiej notatce tego typu przyjęcia weselne miały już miejsce w Hong Kongu, gdzie uchodzą za szczyt wyrafinowania.
Oferta sieci restauracji Mc Donald jest o tyle atrakcyjna, że oprócz elementu zaskoczenia dla uczestników przyjęcia kusi swoich klientów niską ceną.Nie obejmuje ona jednak serwowania napojów alkoholowych w trakcie przyjęcia, co dla niektórych par może stanowić nie lada problem.
Kolejnym powodem do niezadowolenia może okazać się zbyt mała sala, oferowana przez organizatorów (istnieje niewielka szansa na udostępnienie jej w całości. Te drobne niedogodności nie odstraszają jednak potencjalnych klientów, którzy chętnie decydują się na organizację przyjęcia (nie tylko weselnego, zdarzają się już rezerwacje na przyjęcia zaręczynowe, czy rocznice ślubu) w Mc Donaldzie.
Jeśli ktoś z czytelników właśnie teraz zastanawia się, czym zaskoczyć swoich gości na przyjęciu weselnym, być może zdecyduje się na organizację wesela w Mc Donaldzie:) Wszak ilu naszych znajomych może poszczycić się tańcem walca w białej sukni wśród hamburgerów:?
Na podstawie:
http://www.rp.pl/artykul/549244-Na-przyjecie-do-McDonalda.html
Iwona Lipińska
Stosunki międzynarodowe
sobota, 9 października 2010
Godło spada a ambasadorzy całują klamkę
W ostatnim czasie Biały Dom przeżywa serię różnych wpadek. Chodzi tu między innymi o godło, które spadło z mównicy podczas przemówienia prezydenta Baracka Obamy oraz skandal z corocznym przyjęciem dla ambasadorów, na które nie zostało wpuszczonych kilkunastu dyplomatów.
W sprawie godła spadło ono z mównicy podczas przemówienia Obamy w Waszyngtonie, po jego teatralnym uderzeniu pięścią w mównicę. - Nic nie szkodzi. Każde z was i tak wie, kim jestem - polityk nie dał się zbić z pantałyku.
Ten eieoczekiwany drobny defekt przerwał przemówienie na temat przyszłości Stanów Zjednoczonych. Prezydent nie wydał się zbyt zdeprymowany wydarzeniem i obrócił je w żart.
Wydarzenie nie przeszło jednak bez uwagi mediów i obywateli, którzy dołożyli kolejny żart do kolekcji dowcipów o Baracku Obamie: "Dlaczego odpadło godło z mównicy Obamy? Bo jego prezydentura się sypie".
Co do ambasadorskiego skandalu, chodzi o doroczne przyjęcie wydawane w Białym Domu przez prezydenta na cześć korpusu dyplomatycznego. Tym razem około 30 ambasadorów akredytowanych w Waszyngtonie nie zostało wpuszczonych na teren siedziby prezydenta, mimo że pokazali zaproszenia.Niestety, daty urodzenia w ich dowodach tożsamości nie zgadzały się z danymi na liście zaproszonych zgromadzonymi przez służby prezydenckie.
Nieprzyjemna przygoda spotkała m.in. ambasadorów Rosji, Pakistanu i Omanu. Musieli czekać, aż niezgodności zostaną wyjaśnione i weszli z opóźnieniem. Afront ominął ambasadora RP w Waszyngtonie, Roberta Kupieckiego. Niektórzy, jak na przykład ambasador Pakistanu Husain Haqqani, zrezygnowali z udziału w imprezie i wrócili do domu.
Rzecznik Białego Domu, Ben Chang, powiedział, że wejście "niektórych gości" opóźniło się wskutek "błędu w przetwarzaniu ich danych osobowych". Problem wyniknął z różnych sposobów zapisywania dat w dokumentach. W USA obowiązuje kolejność miesiąc-dzień-rok, co nie jest standardem w większości krajów świata.
Niektórzy ambasadorzy żartowali potem, że do Białego Domu łatwiej mogło się dostać małżeństwo Tareqa i Michaele Salahich. Była to para, która weszła w ub. roku, bez zaproszenia, na przyjęcie urządzone przez prezydenta Obamę na cześć premiera Indii, Manmohana Singha.
Poniżej zdjęcie pary która nieproszona dostała się do Białego Domu w 2009 roku.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/1,1676792,druk.html
http://www.fakt.pl/Nieproszeni-goscie-u-Obamy,artykuly,58062,1.html
http://www.radiozet.pl/Wiadomosci/Swiat/Ambasadorzy-pocalowali-klamke-Bialego-Domu
http://www.tvn24.pl/12691,1676601,0,1,obama-stracil-godlo-na-moment,wiadomosc.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe
W sprawie godła spadło ono z mównicy podczas przemówienia Obamy w Waszyngtonie, po jego teatralnym uderzeniu pięścią w mównicę. - Nic nie szkodzi. Każde z was i tak wie, kim jestem - polityk nie dał się zbić z pantałyku.
Ten eieoczekiwany drobny defekt przerwał przemówienie na temat przyszłości Stanów Zjednoczonych. Prezydent nie wydał się zbyt zdeprymowany wydarzeniem i obrócił je w żart.
Wydarzenie nie przeszło jednak bez uwagi mediów i obywateli, którzy dołożyli kolejny żart do kolekcji dowcipów o Baracku Obamie: "Dlaczego odpadło godło z mównicy Obamy? Bo jego prezydentura się sypie".
Co do ambasadorskiego skandalu, chodzi o doroczne przyjęcie wydawane w Białym Domu przez prezydenta na cześć korpusu dyplomatycznego. Tym razem około 30 ambasadorów akredytowanych w Waszyngtonie nie zostało wpuszczonych na teren siedziby prezydenta, mimo że pokazali zaproszenia.Niestety, daty urodzenia w ich dowodach tożsamości nie zgadzały się z danymi na liście zaproszonych zgromadzonymi przez służby prezydenckie.
Nieprzyjemna przygoda spotkała m.in. ambasadorów Rosji, Pakistanu i Omanu. Musieli czekać, aż niezgodności zostaną wyjaśnione i weszli z opóźnieniem. Afront ominął ambasadora RP w Waszyngtonie, Roberta Kupieckiego. Niektórzy, jak na przykład ambasador Pakistanu Husain Haqqani, zrezygnowali z udziału w imprezie i wrócili do domu.
Rzecznik Białego Domu, Ben Chang, powiedział, że wejście "niektórych gości" opóźniło się wskutek "błędu w przetwarzaniu ich danych osobowych". Problem wyniknął z różnych sposobów zapisywania dat w dokumentach. W USA obowiązuje kolejność miesiąc-dzień-rok, co nie jest standardem w większości krajów świata.
Niektórzy ambasadorzy żartowali potem, że do Białego Domu łatwiej mogło się dostać małżeństwo Tareqa i Michaele Salahich. Była to para, która weszła w ub. roku, bez zaproszenia, na przyjęcie urządzone przez prezydenta Obamę na cześć premiera Indii, Manmohana Singha.
Poniżej zdjęcie pary która nieproszona dostała się do Białego Domu w 2009 roku.
Na podstawie:
http://www.tvn24.pl/1,1676792,druk.html
http://www.fakt.pl/Nieproszeni-goscie-u-Obamy,artykuly,58062,1.html
http://www.radiozet.pl/Wiadomosci/Swiat/Ambasadorzy-pocalowali-klamke-Bialego-Domu
http://www.tvn24.pl/12691,1676601,0,1,obama-stracil-godlo-na-moment,wiadomosc.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe
poniedziałek, 4 października 2010
Niemcy kończą I Wojnę Światową
3 października 2010 roku Niemcy ostatecznie zakończyły I wojnę światową. Tego dnia przekazały Francji i Wielkiej Brytanii ostatnią ratę ratę reparacji wojennych zasądzonych im w traktacie wersalskim w 1920 r.
Dług Niemiec miał ponad 90 lat. Kończący I Wojnę Światową Traktat Wersalski nakładał na pokonany Berlin olbrzymie odszkodowanie - 22 mld. funtów. Żeby zapłacić Aliantom, w latach 1924 - 1930 Niemcy zaciągnęły ogromne kredyty. Pisze o nich brytyjski "Guardian". Gazeta przypomina, że gdyby nie Adolf Hitler, to dług Niemiec byłby już historią. - Przywódca nazistów odmówił spłaty reparacji. A niedługo potem zaczął nową wojnę, po której Niemcy znów musiały płacić - komentuje "Guardian".
Po tym, jak gigantyczne wydatki na spłatę reparacji z I Wojny Światowej doprowadziły w Niemczech do załamania gospodarczego i w efekcie do dojścia do władzy nazistów, po II Wojnie Światowej alianci wymogli na Berlinie odszkodowania w rzeczach ruchomych, maszynach i know-how. Ale dług z I Wojny Światowej wciąż obowiązywał, a w 1953 roku ówczesne Niemcy Zachodnie zobowiązały się na konferencji w Londynie do jego spłacenia.
Ostatnia rata spłacona przez Niemcy Francji i Wielkiej Brytanii wynosiła 70 milionów euro.
Na podstawie:
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/303397,koniec-i-wojny-swiatowej-niemcy-splacili-dlugi.html
http://konflikty.wp.pl/kat,1023299,title,W-niedziele-Niemcy-zakoncza-I-wojne-swiatowa,wid,12710104,wiadomosc.html?ticaid=1b009
http://www.wolnapolska.pl/index.php/w-niedziel-niemcy-zakocz-i-wojn-wiatow.html
http://www.wolnapolska.pl/index.php/w-niedziel-niemcy-zakocz-i-wojn-wiatow.html
Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe
Subskrybuj:
Posty (Atom)