sobota, 30 kwietnia 2011

Prosto z Japonii



Chciałabym wszystkim polecić niesamowity blog O Japonii, napisany z perspektywy Polaka, który miał sposobność poznać bliżej ten kraj i tam zamieszkać. Pisany z dużą swobodą, bez zadęcia, miejscami bardzo zabawny, a na dodatek okraszony, niekiedy aż zapierającymi dech, zdjęciami...
Blog nie jest już prowadzony, bo jego pomysłodawca od roku nie mieszka w Japonii, ale z pewnością nadal może służyć jako przystępne archiwum faktów, wspomnień i refleksji nad tym, dla nas nadal egzotycznym i tajemniczym, krajem. Autorzy (może świadomie?) ukazali specyfikę Japonii z każdej strony: od kuchni, przez święta, wybory, modę aż po malownicze krajobrazy.
Bez wątpienia, udało im się ukazać piękno Japonii i chwała im za to!

"Klimat niesamowity, wciąż nie dociera do mnie gdzie jestem. Tu jest WSZYSTKO inne."

http://blog.tokyobynight.pl/


Karolina Olejniczak
I rok lic. SM
SEKCJA JAPOŃSKA

piątek, 29 kwietnia 2011

Afrykańska prasa o wydarzeniach na Wybrzeżu Kości Słoniowej


W relacjach afrykańskiej prasy o wydarzeniach na Wybrzeżu Kości Słoniowej dominowała ulga odczuwana w sąsiadujących państwach śródlądowych, w których wcześniej obawiano się blokady handlu ze względu na zamknięcie portu w Abidżanie i akty przemocy.

„Szkoda, że głowa afrykańskiego państwa przez swój upór skłania Zachód do mieszania się w sprawy suwerennego państwa”, czytamy w wydawanym w Burkina Faso dzienniku „Le Pays”. Niemniej, „bezstronne – oenzetowskie o francuskie – siły wyświadczyły demokracji wielką przysługę ... poprzez wyrugowanie człowieka, który ... słuchał jedynie własnego uporu”.

Rezolucja Rady Bezpieczeńtwa ONZ nr 1975, która upoważniała do użycia siły, „pozostanie na zawsze wyryta w marmurze afrykańskiej historii", dodawano w „Le Pays”. „To właśnie uruchomiło pułapkę, w której Gbagbo ulokował afrykańskie nadzieje na demokrację”.

W Mali „porażka Gbagbo został powitana jako ludowe święto", donosił wydawany
w Bamako dziennik „Le Républicain”. Dla władz malijskich koniecznością stało się otwarcie obozu dla uchodźców dla swoich obywateli wysiedlonych przemocą przez granicę. Obawiano się o życie Malijczyków żyjących na Wybrzeżu Kości Słoniowej, którzy stanowili cel dla Młodych Patriotów Gbagbo. "Łatwo jest obrażać się na wejście obcej armii do afrykańskiego pałacu ... ale czy można po prostu stać i pozwolić ludziom ginąć... w imię zasad, które nie uwzględniają kosztów ludziego życia?" pytano w „Le Républicain”.

Ghana, która również graniczy z Wybrzeżem Kości Słoniowej, szczyci się dwoma cichymi, spokojnymi, demokratycznymi wyborami z rzędu. To bez wątpienia wyjaśnia radykalnie różne reakcje. „11 kwietnia 2011 to data, należy pamiętać (Afrykański 4 / 11). Zapamiętajcie ją, wszyscy ... Tego dnia zobaczyliśmy koszary suwerennego afrykańskiego kraju atakowane przez potęgę kolonialną, która zawsze wtrącała się w sprawy byłych kolonii”, napisał na stronie Ghanaweb John Amponsah. Przeszedł następnie do krytyki wspieranego, jego zdaniem, przez ONZ i Francję Alassane’a Ouattary, który, jak wskazywał autor, mógł dzięki temu wprowadzić do Abidżanu swoje siły, po tym jak ich członkowie popełnili szereg zbrodni wojennych.

W komentarzach pisanych w podobnym duchu, ostatnie wydarzenia w Abidżanie jawią się jako świadectwo „imperialnego marzenia Nicolasa Sarkozy ... nowego Napoleona", jak pisał w tygodniku „Germinal” kameruński antropolog Charly Gabriel Mbock.
Los Gbagbo był jednak źródłem zachęty dla Afrykanów usiłujących usunąć starzejące się głowy państw. Zaangażowanie Francji, zdaniem działaczy opozycyjnych z Dżibuti, „powinno służyć jako ostrzeżenie dla wszystkich afrykańskich dyktatur”.
W Senegalu, gdzie prezydent Abo Wade zamierza ubiegać się o trzecią kadencję w 2012 roku, dakarski dziennik „Le Quotidien” ostrzegał: „Afrykańscy prezydenci uzależnieni od władzy powinni uważać!"

Źródła: http://www.guardian.co.uk, http://www.lemonde.fr, http://www.ghanaweb.com/

Marta Zobeniak
Studentka II roku studiów doktoranckich WNPiD

czwartek, 28 kwietnia 2011

Geisza


Słowo Geisza (gei - sztuka i sha - człowiek) oznacza kogoś uprawiającego tradycyjne japońskie sztuki. A ściślej mówiąc, kobietę zajmującą się sztuką, artystkę.
Tradycja Geiszy wywodzi się z XVIII wieku. Początkowo Geiszami zostawali mężczyźni, obecnie mogą nimi być kobiety w wieku 17 - 20 lat. Zanim dziewczyna zostanie Geiszą muszi przejść sześcioletni okres bycia tzw. Maiko. Geisze (Geiko), specjalizują się w wielu dziedzinach sztuki: grze na instrumencie, śpiewie, tańcu, konwersacji.Niektóre zajmują się ikebaną i kaligrafią oraz są ekspertkami ceremonii herbacianej (cha - no - yu). Usługi Geisz są płatne według ogólnie obowiązującego cennika klientów, często też otrzymują od nich drogie prezenty. Geisze przestają uprawiać zawód, jeśli zawrą małżeństwo. Geisze powszechnie uważa się za strażniczki tradycji, która przejawia się w strojach, obowiązującej etykiecie oraz sposobie wyrażania się. Makijaż Geisz, to pobielona twarz i szyja, usta pomalowane na czerwono, oczy obrysowane czernią i różem, brwi pomalowane na czarno. Japończycy po dziś dzień uważają Geisze za ideał kobiecego piękna.

Źródło:
mojeopinie.pl

Link do tańca Geisz: http://www.youtube.com/watch?v=GE1KiJAWZUk

Beata Jaroszewska
I rok studiów dokt. WNPiD UAM
SEKCJA JAPOŃSKA

środa, 27 kwietnia 2011

Wizyta studyjna w Woroneżu

Druga połowa kwietnia 2011 roku stanowiła dla 11 członków naszego koła oraz dwóch wykładowców okres, którego na pewno długo nie zapomną. A to wszystko z powodu wizyty studyjnej w Woroneżu w Rosji.

W Woroneżu spędziliśmy 6 dni, gdzie byliśmy gośćmi tamtejszego Uniwersytetu. Ponownie mieliśmy okazję spotkać studentów, którzy odwiedzili nas w zeszłym roku, a także poznać wiele nowych osób. Wszyscy starali się jak najlepiej zapełnić nam czas, tak by oprócz ćwiczeń i wysiłku umysłowego podczas zajęć, zapewnić nam rozrywkę i pokazać miasto.

A sam Woroneż to, jak na warunki rosyjskie, miasto nieduże, prowincjonalne - tylko milion mieszkańców :)


Podczas naszej wizyty na Wydziale Stosunków Międzynarodowych w Woroneżu, mieliśmy okazję spotkać się z władzami uczelni, zwiedzić muzeum uniwersyteckie oraz muzeum archeologiczne. Zwiedziliśmy miasto wraz z studentami GUB, a ostatniego dnia braliśmy udział w grze miejskiej, w trakcie której musieliśmy wykazać się kreatywnością, sprytem i wytrzymałością (miasto nie jest takie małe a trzeba było trochę pobiegać).

Odwiedziliśmy również Zadonsk - religijne centrum, po którym oprowadzał nas bardzo miły i wesoły pop, który opowiadał nam mnóstwo historii o cudach sprawionych za wstawiennictwem świętego Tichona. Dziewczyny były mniej zadowolone, z powodu spódnic i chust które musiały założyć by wejść do cerkwii, ale opowieści popa o tym, że modlitwa przed grobem świętego pomaga znaleźć męża od razu poprawiły nam humor :)
Nie odbyło się również bez kąpieli w świętym źródełku - ale odwagę do wskoczenia do wody mającej tylko 4 stopnie mieli jedynie chłopacy. Żaden mimo niskiej temperatury się nie pochorował, co ewidentnie świadczy o mocy źródełka :)

Nasza podróż była długa, ale udało nam się zrobić dwa dni przerwy w Moskwie. Tam odwiedziliśmy oczywiście najważniejszy punkt miasta, czyli Kreml. Nie zabrakło również wizyty u Lenina. Widzieliśmy również MSZ, którego gmach zrobił na nas kolosalne wrażenie.

Jednak najważniejsze jest to, że mieliśmy okazję poznać ten kraj i porównać rzeczywistość tam zastaną z tym co pokazują polskie media. Mogliśmy podyskutować o różnych kwestiach stosunków polsko-rosyjskich oraz problemach globalnych, a i często usłyszeć opinie których byśmy się nie spodziewali. Nawiązaliśmy nowe przyjaźnie i już nie możemy się doczekać na rewizytę rosyjskich studentów na UAM.

Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu. Więcej znajdziecie na naszym profilu na Facebooku.







Ania Klupa
Stosunki międzynarodowe II rok SUM

Strona Uniwersytetu w Woroneżu
http://www.vsu.ru/english/index.html

Nowa konstytucja węgierska

18 kwietnia węgierski parlament przyjął nową konstytucję, sporządzoną przez rządzącą partię Fidesz i jej lidera, Viktora Orbána. Zadanie to nie było trudne ponieważ pozostająca u władzy koalicja Fideszu i chrześcijańskich demokratów ma w Zgromadzeniu Narodowym 263 z 386 deputowanych (przeciwko 44 z nacjonalistycznej partii Jobbik).

Nowa ustawa zasadnicza odwołuje się do wartości chrześcijańskich, a także stoi na straży tradycyjnej rodziny, chroni życie od chwili poczęcia i daje prawo głosu Węgrom żyjącym w ościennych państwach. Ponadto wyznacza limit długu publicznego oraz ogranicza prawa sądu

Według premiera jej uchwalenie stanowiło dokończenie procesu demokratyzacji, ponieważ, jak podkreślał szef rządu, Węgry były jedynym środkowoeuropejskim państwem z konstytucją uchwaloną jeszcze w czasach stalinowskich (1949 r.). Ustawa zasadnicza została podpisana przez prezydenta Pala Schmitta 25 kwietnia i wejdzie w życie 1 stycznia 2012 r.

Konstytucja spotkała się z krytyką socjalistycznej opozycji, która zbojkotowała głosowanie (podobnie jak zieloni), uznając nowy dokument za zbyt konserwatywny i zagrażający demokracji oraz wolnościom obywatelskim. Lider Węgierskiej Partii Socjalistycznej, Atilla Mesterházy, wezwał prezydenta do jej odrzucenia. Skrajnie prawicowa partia Jobbik stwierdziła, że nowa ustawa zasadnicza doprowadzi do rządów jednopartyjnych. Jednakże koalicja rządząca konsekwentnie odrzucała propozycje zmian (m. in. państwowej własności zasobów).

Również organizacje pozarządowe wyraziły swój sprzeciw, a lider europejskich liberałów, Guy Verhofstadt, 15 kwietnia nazwał ją ”koniem trojańskim autorytaryzmu”. 10 dni wcześniej zwrócił się także do Przewodniczącego Komisji Europejskiej, José Manuela Barroso, z pytaniem o jej zgodność z prawem unijnym. Obawy wyraził również niemiecki wiceminister spraw zagranicznych, Werner Hoyer, w opini którego, „nie jest zgodna z europejskimi wartościami”. W odpowiedzi jego węgierski odpowiednik, Zsolt Nemeth, uznał taką wypowiedź za niedopuszczalną ingerencję w sprawy wewnętrzne.

Amnesty International było natomiast zaniepokojone kwestią ochrony praw mniejszości. Ingerencję w wewnętrzne sprawy Węgier potępił też czeski prezydent, Vaclav Klaus, w czasie swojego spotkania z węgierską głową państwa. W obliczu prasowej krytyki ze strony zagranicznych gazet obrony konstytucji podejmowali się też m. in. wicepremier oraz ambasador Węgier w Wielkiej Brytanii. Rumuński minister spraw zagranicznych, Teodor Baconschi, uznał natomiast, że nie należy podsycać „nacjonalistycznych obaw” i zwrócił uwagę na bardzo dobre relacje między oboma państwami.

źródło: EuroNews, Politics.hu, BBC News, EUobserver
Marcin Skobrtal
III rok studiów studiów doktoranckich

wtorek, 26 kwietnia 2011

Zmiana warty na Kubie


W ubiegły wtorek, prezydent Kuby Raul Castro został wybrany na pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Kuby. Tym samym ostatecznie kończy się ponad pięćdziesięcioletnia kariera Fidela Castro na arenie międzynarodowej.

Długie rządy El Comandante na Kubie przyniosły mu tytuł najwybitniejszego przywódcy w Ameryce Łacińskiej XX wieku. Do niewątpliwych sukcesów jego polityki należą brak problemów rasowych oraz wysoki poziom systemu ochrony zdrowia i edukacji na Kubie. Z drugiej jednak strony rządy Castro to również kilka tysięcy ofiar, więźniowie sumienia i tortury. Mimo to wciąż cieszy się poparciem wielu Kubańczyków, choć wynika to głównie z brakiem dostępu do informacji - obywatele są odcięci od świata, nie mają dostępu do Internetu.

Wybór nowego przewodnictwa partii miał być tchnieniem nadziei dla Kubańczyków, którzy od czasów utraty gospodarczego wsparcia ze strony bloku państw socjalistycznych borykają się z kryzysem. Trudno jednak nazwać zmiany na Kubie napływem świeżej krwi - jedynie kilku młodym politykom powierzono stanowiska we władzach partii, w dodatku niezbyt znaczące. Oprócz młodszego brata Fidela Castro, 79-letniego Raula, na stanowisko drugiego sekretarza wybrano 80-letniego Jose Machado Venturę. Obaj panowie walczyli w rewolucji kubańskiej w latach 50-tych i
przez ponad pół wieku uczestniczyli w rządzeniu krajem. Teraz mają wspólnie nadzorować realizację szeroko zakrojonego planu reform gospodarczych.

Choć nowe przewodnictwo w partii niewątpliwie oznacza pewne zmiany, to jednak trudno
spodziewać się, by Kuba odeszła od idei socjalizmu. O ile wybór Raula Castro był łatwy do przewidzenia, to wielu Kubańczyków liczących na śmiałe reformy jest zawiedzionych nominacją Ventury, uważanego za zdeklarowanego ideologa komunizmu. Miejmy jednak nadzieję, że Kuba zdoła podnieść się z kryzysu.

Na podstawie:
http://wiadomosci.dziennik.pl/
http://www.polskieradio.pl/

Mateusz Sulwiński
I rok stos. mn.
SEKCJA LATYNOAMERYKAŃSKA

niedziela, 24 kwietnia 2011

Wielkanoc


Najserdeczniejsze życzenia zdrowych,
radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy,
smacznego jajka, mokrego dyngusa,
a także odpoczynku w rodzinnym gronie.
Niech każdy z nas wykorzysta ten czas jak najlepiej.

zarząd KNSM

wtorek, 19 kwietnia 2011

Rosjanie mówią "NIE!"


Jeżeli Putin i Miedwiediew nie pozwolą na przeprowadzenie wolnych wyborów, to skończą tak samo, jak prezydent Egiptu Hosni Mubarak - takie słowa można było usłyszeć z ust Michaiła Kasjanowa w poprzednią sobotę (16 IV) w Moskwie na Placu Bołotnym. Mówił też o pewnej symbolice miejsca – Jesteśmy na Placu Bołotnym (ros. błotny, bagienny), ponieważ cały kraj znajduje się teraz w bagnie. I my na Placu Bołotnym zaczniemy go nawadniać i pielęgnować, aby wszędzie rozkwitł ogród.
Na manifestacji zgromadziło się około 4 tysięcy osób, które mówiły „NIE!" nie tylko korupcji, ale i cenzurze w mediach, a nawet samemu premierowi Władimirowi Putinowi. Jednak to hasło walki z łapówkarstwem było tym, co skłoniło także biernych politycznie Rosjan do wzięcia udziału w wiecu. Co ciekawe, nie jest to zasługa jedynie demokratycznych opozycjonistów, ale również i prezydenta Dimitrija Miedwiediewa, który często przypomina, jak niszczycielska jest korupcja dla Rosji. Według opublikowanego w zeszłym roku rankingu organizacji Transparency International, Rosja znalazła się wraz z Kenią i Kambodżą na 154. miejscu. Warto zauważyć, że obejmuje on 178 krajów.
Tegoroczna demonstracja była największa od lat, zresztą była też największą akcją opozycji w ciągu ostatnich miesięcy. Zorganizowała ją Partia Wolności Narodowej "O Rosję bez przemocy i korupcji", która została powołana do życia przez Borysa Niemcowa (ruch Solidarność), Michaiła Kasjanowa (Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny, czyli RNDS), Władimira Miłowa (Demokratyczny Wybór, czyli DW) i Władimira Ryżkowa (Republikańską Partię Rosji, czyli RPR, zdelegalizowano) w grudniu 2010 r. Nie została ona jednak jeszcze oficjalnie wpisana do rejestru partii politycznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Opozycjoniści postanowili także wspólnie wziąć udział w wyborach parlamentarnych oraz prezydenckich. Akcja była dla nich już niejako wstępem do kampanii prezydenckich, które zapowiedziano na marzec przyszłego roku. Właśnie walka z korupcją miałaby być głównych hasłem kandydata demokratycznej opozycji.
Na manifestację zostali zaproszeni również goście, m.in. blogger Maxim Lobanov, adwokat Vadim Prochorow czy ekonomista Siergiej Aleksashenko. Poparli oni postulaty zebranych, a także wygłaszali przemówienia.
W tym samym czasie na Prospekcie Andrzeja Sacharowa miało miejsce inne, olbrzymie zgromadzenie. Około 50 tys. działaczy ruchu młodzieżowego Nasi zebrało się, by pokazać poparcie dla kremlowskiej polityki antykorupcyjnej. Studentów i uczniów zwieziono do Moskwy z niemal całej europejskiej części Rosji. . Nasi zorganizowali również projekt „Białe fartuchy” nawiązujący do strojów, w jakich pojawili się młodzi ludzie. Zakładał on, że każdy z uczestników nagra audiowizualną wiadomość z pytaniem dotykającym kwestii, która nie wydaje mu się transparentna lub budzi wątpliwości, a później prześle do wybranej przez siebie organizacji, przedsiębiorstwa itp. Ma to pokazać, że w Rosji rośnie pokolenie, które potrafi złapać za rękę łapówkarzy czy też nieuczciwych przedsiębiorców. Na potrzeby akcji Prospekt Sacharowa na dwa dni został wyłączony z ruchu.
W odróżnieniu do okolic Prospektu Sacharowa, w pobliżu Placu Bołotnego znajdowały się prewencyjne oddziały milicji (która od 1 stycznia 2012 r. ma stać się policją). W obu przypadkach oficjalne pozwolenie na odbycie się demonstracji zostało wydane.
Na zakończenie akcji na Placu Bołotnym zostało wydane oświadczenie z postulatami m.in. dymisji Putina, walki z korupcją, także tą na wysokich szczeblach, amnestii więźniów politycznych i zniesienia cenzury w środkach masowego przekazu.
Wszystko zakończyłoby się bardzo spokojnie, gdyby nie pewien incydent. W okolicy Prospektu Sacharowa zatrzymano 3 stronników ruchu Solidarność - Anastasję Rybaczenko, Nikołaja Głuchina i Nikołaja Liaskina. Rozdawali tam oni wydany w zeszłym miesiącu przez Partię Wolności Narodowej raport „Putin. Korupcja”. Jego autorzy m.in. stwierdzają, że za rządów Putina korupcja w kraju „przestała być problemem, a stała się systemem”.

Przydatne odnośniki:
Spot promujący demonstrację: tutaj
Raport Transparency International: tutaj

Źródło fotografii:
http://likoo.livejournal.com/211213.html

Na podstawie:
http://www.vesti.ru/doc.html?id=445486&cid=5
http://wyborcza.pl/1,75248,9451013,Wielki_wiec_przeciwko_Putinowi.html
http://myentropy.net/article/russians-protest-corruption-hot-election-year-issue
http://www.tvn24.pl/12691,1699791,,,putin-i-miedwiediew-skoncza-jak-mubarak,wiadomosc.html
http://svobodanaroda.org/news_party/1152/

Magdalena Lis
I rok stos. mn.
SEKCJA BAŁKANÓW, EUROPY WSCH. I ROSJI

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Nowa polityka energetyczna Stanów Zjednoczonych według Obamy


W związku z coraz wyższą ceną ropy na rynku oraz coraz mniejszymi jej zasobami prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama przedstawił w kongresie swoją wizję zmniejszenia od niej zależności gospodarki amerykańskiej. W wyniku tego powstała za oceanem prawdziwa burza polityczna, której przewodzili, mający obecnie większość, Republikanie. Co zatem proponuje Obama? Przede wszystkim ograniczenie importu ropy naftowej aż o 1/3 do roku 2025. Częściowo miałoby to nastąpić dzięki zwiększeniu produkcji krajowej, ale przede wszystkim poprzez rozwój nowoczesnych technologii takich jak biopaliwa, które stałyby się realną konkurencją dla normalnego paliwa oraz wymuszenie na koncernach samochodowych produkcji mniej palących silników. Zmniejszenie importu o 1/3 oznaczałoby zużycie o 3.7 miliona baryłek ropy dziennie. Czy jest to zatem wykonalne? Można przypuszczać że tak, pod warunkiem, że Barack Obama będzie wystarczająco zdeterminowany aby przeprowadzić swoje reformy. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency) i departament do spraw transportu poprzez przepisy uchwalone w zeszłym roku już wymusiły obniżenie zużycia ropy naftowej. Eksperci szacują, że w wyniku tych przepisów uda się zaoszczędzić w dłużej perspektywie nawet 1.7 miliona baryłek dziennie. Jeżeli dodać do tego paliwo zaoszczędzone dzięki biopaliwom i lepszym silnikom to plan Obamy rzeczywiście może się udać i najbardziej uzależniona od ropy gospodarka świata zacznie się zmieniać. Na razie jednak plan pozostaje planem a w kongresie dalej panują spory. Ciężko jest również przewidzieć czy rynek zaakceptuje ten odważny plan. Wiadomo jednak, że w przyszłym roku w Stanach Zjednoczonych będą wybory prezydenckie, w których każdy głos jest ważny. Pytanie, czy Barack Obama odważy się podjąć kontrowersyjne reformy, które mogą sprawić mu wielu wrogów.

Źródła:
International Herald Tribune
The New York Times

Marek Rozwadowski
I rok stos. mn.
SEKCJA EUROPY ŚROD.-ZACH., AMER. PN. I AUSTRALII

piątek, 8 kwietnia 2011

Polska – Chiny. Perspektywy współpracy.

Na portalu Centrum Studiów Polska-Azja toczy się ciekawa debata dotycząca perspektyw współpracy Polski z Chinami między prof. Bogdanem Góralczykiem, Radosławem Pyfflem oraz Konradem Godlewskim. Specjaliści od problemów wschodnioazjatyckich doszukują się płaszczyzn współdziałania, jak i hamulców w rozwoju wzajemnych stosunków.

Część tez postawionych przez R. Pyffela, jak i K. Godlewskiego spotkała się z krytyką prof. B. Góralczyka, który nie dostrzegł szansy na nawiązanie bliższych relacji. Tak czy owak, dzięki różnym stanowiskom narodziła się ciekawa polemika. Niezależnie od poruszonych w niej zagadnień można upatrywać kilku obszarów stosunków bilateralnych.

1) Sfera ideologiczna. O ile autorzy mogą na siłę doszukiwać się pewnych analogii historycznych, to na tym podobieństwa się kończą. Znajomość specyfiki chińskiej kultury jest w Polsce na niskim poziomie. W dodatku polscy politycy wykazują jawną niechęć wobec Chin. Zamiast szukać płaszczyzn porozumienia koncentrują się na różnicach, krytykując władze chińskie min. za system komunistyczny, łamanie praw człowieka, politykę wobec Tybetu, itp.
2) Sfera gospodarcza. Także tutaj Polska nie ma czym się pochwalić. Polska nie jest i nie może być atrakcyjnym partnerem dla Chin. Stanowi tylko kolejny przystanek w podboju rynków europejskich. Jest bardziej rynkiem zbytu produktów made In China, niż atrakcyjnym miejscem na inwestycje. Udział polskiego handlu w imporcie Chin jest marginalny.
3) Sfera polityczna. Na tym tle mogą rodzić się różne scenariusze. Np. czy Polska może zostać partnerem w antyrosyjskim sojuszu? Pytanie to wydaje się nielogiczne. Stosunki chińsko-rosyjskie układają się poprawnie. Wyznacznikiem ich skuteczności jest nie tylko kooperacja gospodarcza. Istotne jest również współdziałanie w ramach SzOW. Silnym spoiwem interesów obu państw jest konsekwentne negowanie hegemonicznej polityki USA. Póki co, Chinom zależy i długo będzie zależało na przyjaznych stosunkach z Rosją.

Chiny typowane na supermocarstwo XXI wieku poszukują nowych partnerów dla realizacji wspólnych interesów. Państwo podejmujące z nimi współpracę może liczyć na potencjalne korzyści. Niestety polscy politycy nie są w stanie rozwijać stosunków z Chinami. Chinom na wzroście powiązań z Polską nie powinno zależeć. Trudno oczekiwać od „Goliata”, aby szukał porozumienia z „Dawidem”. Tak więc szans na zbliżenie nie ma i najprawdopodobniej długo nie będzie.

Źródła:
http://www.polska-azja.pl/2010/09/28/egzotyczny-sojusz-z-chinami/
http://www.polska-azja.pl/2010/09/28/polska-strategicznym-partnerem-chin-zadnych-marzen-
panowie/
http://www.polska-azja.pl/2011/03/25/czy-chiny-moga-byc-nowym-strategicznym-partnerem-
polski/
http://www.polska-azja.pl/2010/10/17/egzotyczny-sojusz-z-chinami-zadnych-marzen-panie-i-
panowie-czyli-tai-ji-quan-nad-wisla/
http://www.polska-azja.pl/2011/03/31/okrakiem-na-barykadzie-czyli-o-stosunkach-polsko-chinskich-
raz-jeszcze/

Piotr Kaczmarek
politologia, I rok SUM
SEKCJA CHIŃSKO-KOREAŃSKA

środa, 6 kwietnia 2011

Wielki spis ludności w Indiach


Trwający ponad rok spis ludności w Indiach przyniósł wstępne wyniki. Do samego przeprowadzenia spisu potrzebne było milion ludzi (sic!). Mówi się, że spis na tak wielką skalę to ewenement w historii badań demograficznych.

Wyniki nie zaskakują ekspertów - jak się spodziewano, liczba ludności żyjącej w Indiach wciąż rośnie, okazało się, że obecnie Indie zamieszkuje nieco ponad 1,2 mld osób. To aż 17 % światowej populacji. Badanie te wykazało również że rośnie dysproporcja między populacją żeńską (588mln) a męską (620mln). Powodów takiej dysproporcji można doszukiwać się miedzy innymi w uwarunkowanej tradycją i czynnikiem ekonomicznym niechęcią do żeńskiego potomstwa.

Porównując, najludniejsze państwo świata - Chiny zamieszkuje 1,34 mld. Prognozy demograficzne przewidują, że w niedalekiej przyszłości, bo w roku 2030, w czołówce znajdą się właśnie Indie przebijając Chiny liczbą 1,5 mld ludzi - jeśli oczywiście utrzyma się tendencja wzrostowa. Tymczasem, kontynent europejski zamieszkuje 726 mln ludzi, a prognozy są wręcz odwrotne, w 2030 roku Europę ma zamieszkiwać 698 mln mieszkańców.

Aby uzmysłowić sobie podane wcześniej liczby, warto spojrzeć na dwie załączone mapki. Pierwsza z nich przedstawia wielkość współczesnych państw uwarunkowaną liczbą mieszkańców, druga natomiast przedstawia hipotetyczną sytuację, w której miejsce państwa w światowym rankingu populacji równa się z miejscem w rankingu krajów pod względem powierzchni.

Mapka 1
Mapka 2

Z niecierpliwością czekamy na wyniki naszego narodowego spisu powszechnego.

Źródło fotografii: http://wiadomosci.gazeta.pl

Michalina Rachelska
I rok lic. SM
SEKCJA HINDUISTYCZNA

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Czy telewizja odchodzi do lamusa?


Google Kolumbia przeprowadziła ostatnio badania dotyczące popularności komputera i telewizora w tym kraju. Wg badań, Kolumbijczycy wolą spędzić czas przed komputerem, aniżeli przed tzw. małym ekranem.

Ankieta przeprowadzona w grupie 500 osób wykazała, iż ok. 80% korzysta z internetu kilka razy dziennie, natomiast odsetek osób włączających telewizję nie przekracza 60%. Okazuje się, że popularniejszym źródłem informacji jest radio czy prasa. Szacuje się też, że przeciętny Kolumbijczyk spędza przed komputerem ponad 4h dziennie.

Badania wykazują także, że większość konsumentów używa internetu po to, by dowiedzieć się więcej o produktach, które zamierzają później kupić.

Kolumbia jest jednym z najbardziej "zinternetyzowanych" państw świata - w 45-milionowej populacji z sieci korzysta ok. 20 milionów mieszkańców.

Źródło: http://www.islabit.com/

Bartosz Wojnarowski
stosunki międzynarodowe, II rok lic.
SEKCJA LATYNOAMERYKAŃSKA

niedziela, 3 kwietnia 2011

Teatr Kabuki


Teatr Kabuki to jeden z trzech gatunków japońskiego teatru klasycznego. Rozpoznawcza cechą Kabuki, jest makijaż eksponujący cechy bohatera.

Narodził się w XVII wieku, za sprawą grupki kobiet, które to prezentowały taniec oraz odgrywały skecze podczas świąt buddyjskich, nad brzegiem rzeki w Kioto. W 1629 roku, Szogun wprowadził zakaz występowania na scenie kobietom. Ich miejsce zajęli mężczyźni i do dzisiaj to oni odgrywają również role żeńskie. Oglądając po raz pierwszy Kabuki można poczuć się lekko rozczarowanym. Nie jest to teatr w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Przedstawienie ma przede wszystkim bawić. Służy temu pomieszanie patosu z farsą, opery mydlanej z moralitetem oraz procesji religijnej z kabaretem. Pojawiają się tam elementy tańca, akrobacje oraz barwne kostiumy.

Jedna z grup wykonujących teatr kabuki, Shochiku, ogłosiła ostatnio zorganizowanie zbiórki pieniędzy na rzecz poszkodowanych w trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło północno-wschodnią Japonię 11 marca br. Zbiórka odbędzie się we współpracy z japońskim Czerwonym Krzyżem.

Źródło: http://www.shochiku.com/



Beata Jaroszewska
I rok studiów dokt. WNPiD UAM
SEKCJA JAPOŃSKA